Znaleziono 0 artykułów
08.11.2023

Konrad Marzec: AI nie zabija kreatywności

08.11.2023
Fot. Konrad Marzec

Coraz więcej firm będzie wymagać od swoich pracowników znajomości narzędzi wykorzystujących sztuczną inteligencję. Myślę jednak, że AI w najbliższym czasie nie zastąpi utalentowanych twórców – mówi Konrad Marzec, polski product designer mieszkający w Singapurze, którego prace zilustrowały raport „Beyond Boundaries: Diversity & AI in Fashion” przygotowany przez „Vogue Polska” i Boston Consulting Group.

Czy pamiętasz, jak odkryłeś możliwości, które daje twórcom generatywna sztuczna inteligencja? 

Od 10 lat pracuję jako product designer, tworzę strony i aplikacje internetowe. O możliwościach, które stwarza AI dowiedziałem się od znajomych z pracy, którzy zaczęli z nich korzystać, by poprawić swoją efektywność. Jednak uważniej przyjrzałem się im, gdy przechodziłem z jednej firmy do drugiej i miałem mniej więcej trzytygodniową przerwę. Chciałem wykorzystać ten czas i nauczyć się czegoś nowego, podnieść swoje kwalifikacje. Od tamtej pory korzystam z narzędzi AI na co dzień w pracy. Zafascynowały mnie one na tyle, że zacząłem przy swoich prywatnych projektach eksperymentować z generatywną AI. Potem zacząłem te obrazy umieszczać na Instagramie. 

Fot. Konrad Marzec

A jak wygląda proces ich powstawania? 

Zaczyna się od pomysłu, który rodzi się na bazie jakiegoś mojego osobistego doświadczenia lub zewnętrznej inspiracji. Potem zaczynam eksperymentować: patrzę, czy dany styl mi się podoba i czy chcę iść dalej w tę stronę. Za każdym razem cały ten proces wygląda trochę inaczej, w zależności od efektu, jaki chcę uzyskać. Korzystam z oprogramowania Midjourney, które oferuje wiele opcji. Decydujemy na przykład, czy chcemy otrzymać portret, czy może pejzaż, jaki powinien być rozmiar tego zdjęcia itd. Na początku, określając te wszystkie czynniki, wpisując prompty, pracuje się głównie na tekście. Ten tekst zostaje potem przekształcony w grafikę. 

AI wzbudza sporo emocji. Czy poza wszystkimi problemami natury prawnej i etycznej słuszna jest według ciebie obawa, że korzystając z niej, staniemy się mniej twórczy?

To wszystko jest bardzo skomplikowane. Wiele osób czuje się nieswojo w związku z tempem, w jakim technologia posuwa się do przodu i nie bez podstaw obawia się, że może ona stanowić zagrożenie dla ich pracy. Uważam jednak, że można na wiele sposobów świetnie wykorzystać narzędzia AI i dzięki nim udoskonalać swoje rzemiosło. Wydaje mi się, że gdybym z nich nie korzystał, pracując nad pewnymi projektami, nigdy nie wpadłbym na pomysły, które potem z sukcesem rozwinąłem. Praca z AI przypomina przerzucanie się pomysłami i skojarzeniami z osobami, które mają różne doświadczenia, różne perspektywy. Mam więc wrażenie, że korzystanie z tych narzędzi nie zabija kreatywności, a w wręcz przeciwnie, może ją pobudzać. Myślę też, że to nadal człowiek, jego zdolności i jego wrażliwość są najważniejsze w procesie twórczym. Na pewno jednak coraz więcej firm będzie wymagało od swoich pracowników znajomości narzędzi AI. Widzę to już w moim zawodzie – w ofertach pracy dla product designerów wymóg znajomości tych nowych narzędzi pojawia się coraz częściej. 

Fot. Konrad Marzec

Jacy artyści, których obserwujesz i którzy wydają ci się szczególnie ciekawi, używają narzędzi AI? 

Najbardziej inspirujące wydają mi się osoby, które są multidyscyplinarne, czyli wykorzystują w swojej twórczości technologie AI, ale równocześnie mają swój fach, są na przykład fotografami lub rzeźbiarzami. Współpracują z AI, łącząc swoje własne zaawansowane umiejętności i techniki pracy z możliwościami, które ona stwarza. To daje najciekawsze rezultaty. 

Zilustrowałeś „Beyond Boundaries: Diversity & AI in Fashion”, tegoroczny raport dotyczący branży mody  przygotowany przez „Vogue Polska” i Boston Consulting Group. Czy praca nad tymi wygenerowanymi komputerowo, hiperrealistycznymi obrazami przedstawiającymi osoby o różnym pochodzeniu etnicznym, sylwetkach, wieku, płci była ciekawym doświadczeniem?

Współpraca z „Vogue Polska” była dla mnie wspaniałym i nowym doświadczeniem, zarazem też sporym wyzwaniem. Uświadomiłem sobie dzięki niej sporo ograniczeń narzędzi AI. Zależało nam na tym, by wszystkie obrazy tworzyły spójną historię, a przy tym jak najpełniej ukazywały różnorodność. Okazało się to niełatwe i zajęło sporo czasu, ale jestem zadowolony z efektu.

A czy na co dzień interesujesz się modą?

Pośrednio. Interesuję się innowacyjnością, a moda bardzo dynamicznie się rozwija, żywo reaguje na zmiany i nowe technologie. Poza tym jestem weganinem i staram się nie nosić materiałów pochodzenia zwierzęcego. Z tej perspektywy przyglądam się uważnie ostatnim zmianom w materiałach używanych w przemyśle modowym. Bardzo mnie cieszy, że coraz rzadziej korzysta się w nim z futer czy skóry

Fot. Konrad Marzec

W magazynach modowych coraz częściej pojawiają się obrazy wygenerowane z użyciem AI. Czy według ciebie mogą one wkrótce zastąpić tradycyjne zdjęcia, które często są rezultatem kilkudniowej pracy fotografa, modeli i całej ekipy ludzi? Czy też przez najbliższe lata będą funkcjonowały bardziej jako dodatek, eksperyment?

Myślę, że dobrze to określiłaś, mówiąc, że będą funkcjonowały jako dodatek. Narzędzia AI będą też służyły do pracy na wykonanych wcześniej zdjęciach, komponowania ich i uatrakcyjniania na różne sposoby. Na decyzję o wykorzystaniu wygenerowanych komputerowo obrazów mogą oczywiście wpływać czynniki, takie jak budżet czy czas realizacji, bo ich przygotowanie jest szybsze i tańsze niż kilkudniowa sesja zdjęciowa. Od wielu osób pracujących w branży modowej będzie wymagana znajomość narzędzi AI, a przynajmniej będzie ona atutem. Natomiast na pewno AI nie zastąpi w najbliższym czasie utalentowanych artystów. 

Od wielu lat mieszkasz i pracujesz w Singapurze. Jak wyglądała twoja ścieżka kariery? 

Już jako nastolatek interesowałem się grafiką, tworzyłem strony internetowe, ale nie myślałem o tym w kategoriach przyszłego zawodu. W wieku 18, 19 lat nie miałem jasnego pomysłu na siebie. Idąc śladami brata, zacząłem studiować psychologię kliniczną, a potem także Human-Computer Interaction na Uniwersytecie SWPS. Po skończeniu studiów pojechałem na swój pierwszy staż do Bangkoku. I bardzo mi się spodobało w Azji. Dlatego po powrocie do Polski przez rok pracowałem w agencji reklamowej i odkładałem pieniądze z myślą, by znowu tam pojechać. Jak dziś o tym myślę, to była dosyć szalona decyzja, miałem bilet do Singapuru, ale nie miałem tam na miejscu pracy, po prostu wsiadłem do samolotu. Na szczęście wtedy wiele firm poszukiwało product designerów i specjalistów z zakresu user expierience. Udało mi się więc dosyć szybko znaleźć pracę. Myślałem, że zostanę w Singapurze może rok czy dwa i polecę gdzieś dalej, tymczasem minęło 10 lat, a ja ciągle tu jestem. 

 

Karolina Rychter
Proszę czekać..
Zamknij