Znaleziono 0 artykułów
16.07.2021

Książka tygodnia: Piotr Kępiński, „Szczury na via Veneto”

16.07.2021
(Fot. Getty Images, materiały prasowe)

Piotr Kępiński opisuje Włochy trapione przez wszystkie plagi współczesnego świata. Pisze plastycznie, więc „Szczury na via Veneto” to wyborna lektura.

„Per Giove, co za ulga! – raduje się Filip Łobodziński. – Wreszcie książka pełna szkiców o Włoszech, w której antyk i odrodzenie pojawiają się ledwie jako statyści. Kępiński napisał rzecz, w której Wergiliusz, Michał Anioł i Rafael muszą ustąpić miejsca mafii, fryzjerom, psim odchodom, Filipińczykom, rowerom i politycznym krętaczom. W której wąchamy Włochy dzisiejsze, późnopandemiczne, czyli miksturę monstrualnej historii z inwazyjną współczesnością”. I choć nie podpisałabym się pod diagnozą Łobodzińskiego, iż książka od lat mieszkającego w Rzymie poety i eseisty Piotra Kępińskiego opowiada o „późnopandemicznej” Italii, bowiem na temat pandemii wciąż wiemy figę z makiem, o czym świadczą choćby kolejne mutacje koronawirusa, to w generalnej ocenie zgoda: Kępiński nie pcha się zbyt nachalnie do katedr i muzeów, nie wertuje „Piekła” Dantego lub sonetów Petrarki w poszukiwaniu kolejnych znaczeń i interpretacji. Zamiast tego woli opowieść o handlarzach narkotyków z rzymskiego cmentarza albo o stołecznych szczurach, których jest więcej niż rzymian.

Ktoś powie, że jest to książka portretująca Włochy po czasach dolce vita, czyli gospodarczego sukcesu i budowy, z wielkim powodzeniem, nowoczesnego społeczeństwa. Tak też można ją czytać, ale po co pogrążać się w nostalgii. Zgoda, że tamto słodkie życie już dawno minęło, ale nadeszło nowe, z pierwszych dekad XXI wieku, kiedy słodycz smakuje inaczej, lecz co dzisiaj smakuje tak jak kiedyś? Bowiem obecne słodkości są zupełnie inne i trudno się temu dziwić, skoro nie tylko Włochy, ale i cały świat stanął przed kompletnie nowymi wyzwaniami, posługuje się innym językiem, próbuje drogi powrotnej od uniwersalizmu do plemienności, chce się cofnąć, marzy o restauracji minionego. Czasami mu wychodzi lepiej, czasem gorzej (we Włoszech to renesans miłości do Duce i faszyzmu czy pojawienie się nowo-starych wodzów pokroju Mattea Salviniego i Braci Włochów), ale chyba nikt nie zawróci Tybru kijem.

Kępiński właśnie takie Włochy opisuje. Relacjonuje, jakby wyświechtanie to nie zabrzmiało, potyczkę nowego ze starym i z jeszcze groźniejszym nowo-starym. Jego Włochy trawi nie tylko COVID, ale też wszystkie zarazy współczesnej Europy i świata: kryzys migracyjny, bezrobocie, faktyczny i pozorny brak perspektyw, frustracja pokoleń wchodzących w dorosłe życie, Kościół sąsiadujący z mafią.

Jest bowiem tak, że formuły gwarantujące Włochom dolce vita wytarły się zupełnie, a nadzieje i marzenia o ogólnym dobrostanie, braterstwie i szczęściu zostały odstawione do ciemnego kąta. Okazało się, że wiele rzeczy trzeba wymyślić niemal od zera, jeszcze więcej zreformować, a niektóre po prostu stworzyć.

Dlatego zaglądamy razem z Kępińskim do rzymskich osiedli Romów, gdzie warunki życia przypominają slumsy metropolii Trzeciego Świata. Widzimy sytość i dobrobyt, ale konfrontujące się z bezdomnymi i bezrobotnymi. Musimy dostrzec, że Włochy – jeden z najpotężniejszych gospodarczo krajów świata – są kiepsko rządzone, skorumpowane, w pięknym opakowaniu pojawia się zbyt często towar pośledniej jakości. A mimo to Włochy nie zamierzają schodzić ze sceny.

Jeśli coś jest tam niezmienne, to kuchnia. Bez gotowania i radości biesiady nie ma poważnej książki o Włoszech. Kępiński jada tam, gdzie powinien, i to, co powinien. A ponieważ pisze plastycznie, pozwala wyobrazić sobie smak potraw, co – okazuje się – nie jest zadaniem niemożliwym. Wyborna lektura na upalne, a więc jakoś włoskie lato.

 

Piotr Kępiński, „Szczury na via Veneto”, wydawnictwo Czarne

Maria Fredro-Smoleńska
Proszę czekać..
Zamknij