Znaleziono 0 artykułów
14.10.2022

Wielkie wow na „no brow”

14.10.2022
Koche wiosna-lato 2023 / (Fot. Imax Tree)

Maisie Williams na czerwonym dywanie, Kim Kardashian na okładce magazynu „Interview” i Madonna na Instagramie, a do tego wielu projektantów podczas sezonu fashion weeków na wiosnę-lato 2023 - w porównaniu do wiosny-lato 2022 wybielonych brwi było o prawie 100 proc. więcej. Dlaczego świat oszalał na punkcie „no brow”?

„Dziwny”, „głupi”, „oszpecający”. Internauci już wydali werdykt. Dawno nie było trendu, który wzbudzałby aż takie emocje. Szokował w czasach, w których wydaje się, że w kwestii urody już nic zszokować nie może – a przede wszystkim nie powinno, bo o poszanowaniu dla inności i różnorodności mówi się od lat prawie bez przerwy. Co zaskakujące, zamieszanie dotyczy czegoś, czego nie ma. A właściwie czegoś, czego z założenia ma na twarzy nie być widać. Brwi.

Utlenione do koloru skóry albo przykryte make-upem brwi mogliśmy zobaczyć na twarzach modeli i modelek w ciągu ostatnich tygodni mody na wybiegach podczas pokazów kolekcji na sezon wiosna-lato 2023. Rick Owens, Marni, Anonlychild, Koché, Eckhaus Latta. To tylko marki, które niewidoczne brwi zapowiadały jako hit kolejnego sezonu. I były w tym bardzo zgodne, bo jak zbadała platforma @tagwalk, wybielonych brwi było na wybiegach o 98,14 proc. więcej niż w sezonie wiosna-lato 2022.

Nieoficjalną ambasadorką trendu na „no brow” jest od początku tego roku Maisie Williams, gwiazda młodszej części obsady serialu „Gra o tron”. Wraz z końcem kultowej serii aktorka zdecydowała się na totalną zmianę wizerunku – przefarbowała włosy i brwi na platynowy blond, a swoją garderobę wyposażyła w elementy kojarzone ze stylistyką gothcore. Czarne ubrania kontrastujące z jej alabastrową cerą i „anielską” oprawą twarzy stworzyły piorunujący efekt, który Williams wykorzystała, by zrobić wrażenie, m.in. podczas MET Gali 2021, pojawiając się w kreacji od Reubena Selby’ego.

Maisie Williams na pokazie Thoma Brownea na jesień 2022 / (Fot. Getty Images)
Maisie Williams na MET Gali 2022 / (Fot. Getty Images)

W ślady Williams poszły inne gwiazdy. Lady Gaga, która „bez brwi” pokazywała się już ponad dekadę temu, w końcówce ery swojego debiutanckiego albumu „The Fame” i początkach „Born this way”, powróciła do tego trendu w wakacje. Natomiast Kim Kardashian zdecydowała się z niewidocznymi brwiami wystąpić na okładce wrześniowego wydania magazynu „Inteview”, czym wywołała – jak zwykle – ogromne zamieszanie.

Nie dalej jak kilka dni temu do grona fanek wytrawionych do białego brwi dołączyła Madonna, prezentując światu swój zupełnie nowy wizerunek na Instagramie. Powtórzyła tym samym jeden z looków Koché z paryskiego tygodnia mody, decydując się na jasne brwi i truskawkoworóżowe włosy.

Podpis

Spojrzenie bez ramy, w ramach normy

Wrzawa, która podniosła się w komentarzach, to najlepszy dowód na to, jak mocno tkwią w nas ustalone kanony piękna. Warto dodać, że dawno nic, czego nie widać, nie wywołało tak emocjonującej dyskusji, a słowo „oszpecać”, odmieniane przez wszystkie przypadki, nie pojawiało się w temacie urody tak często.

A jednak niewidoczne brwi mogą stać się hitem. Co jest w nich atrakcyjnego? To prosty sposób na maksymalnie ekstrawagancki look w zaledwie kilka chwil, a także całkowitą metamorfozę (Kim Kardashian bez brwi jest praktycznie nie do poznania), która nie jest tak czasochłonna i nieodwracalna (przynajmniej nie szybko), jak dająca podobny efekt koloryzacja włosów.

Brak brwi optycznie wydłuża czoło, zmieniając proporcje twarzy, która nabiera trochę kosmicznego wyrazu. Kojarzy się też z estetyką metawersu. To inkluzywny trend, który rozszerza standardy „piękna”, dzięki czemu mogą odnaleźć się w nim także osoby chore na alopecję czy nieposiadające brwi z innego powodu, np. w wyniku leczenia nowotworowego. I w końcu – jak powiedziała jedna z naszych redakcyjnych koleżanek – to ukłon w stronę osób, które o gęstych brwiach, obowiązujących od czasu debiutu Cary Delevingne, mogą wciąż tylko pomarzyć.

Czy zgodnie z zapowiedziami projektantów wiosną przyszłego roku na ulicach miast będziemy oglądać tlenione brwi? Być może, choć zwykle trendy, by trafić do szerokiego odbiorcy, potrzebują więcej niż jednego sezonu. Czy to makijaż, który pokochamy? Historia pokazuje, że już nieraz coś, co wywoływało szok i łamało normy, w końcu przedostało się do mainstreamu. Najważniejsze w tym wszystkim jest, by na „brak” brwi nie decydować się wbrew sobie.

Agnieszka Zygmunt
Proszę czekać..
Zamknij