
Za legendarnymi markami stoi wielka historia, a miłośników i twórców mody cechuje miłość do przeszłości, która wywołuje przyjemne uczucie nostalgii. Nowa moda albo afirmuje dawne style i sylwetki, albo powstaje wbrew nim. Nie może się od nich uwolnić.
Najzdolniejsi nie cytują jednak dawnego wzornictwa, lecz dotykają jego istoty za pomocą nowych form. Klucze do odświeżającej modę przeszłości odnalazły m.in. Sarah Burton i Miuccia Prada, a także Anthony Vaccarello, czego dowodem są nowatorskie kolekcje zaprojektowane przez nich na najbliższą zimę. Ich wzornictwo skupia się przede wszystkim na kształtach, które pokonują czas i dotykają sedna designu.
Givenchy: Istota mody wyrażona formą

Dla Alexandra McQueena poruszające idee i złożone opowieści były równie ważne co estetyka ubrań. Jego moda była literacka i prowokująca. Po śmierci za sterami domu mody zastąpiła go Sarah Burton, która używa już innych środków. Najważniejsze jest dla niej wzornictwo i jego zakorzenienie w historii. Projektantka nie tworzy przy tym rozbudowanych narracji, które były domeną McQueena czy Arkadiusa, ale jej kolekcje równie mocno chwytają za serce.
Podstawowymi narzędziami Burton są formy i style. Metoda ta łączy ją z czołowymi XX-wiecznymi kreatorami, założycielami Diora, Balenciagi, Alaïi, Mody Polskiej czy Givenchy, któremu dziś dyrektoruje.
Chrystian Dior zmienił modę, lansując New Look, który zachwycił powojenną Europę – w tym również PRL – zmodernizowanym szykiem opartym na nostalgii. Na kształt prostych i nowoczesnych kostiumów Diora z 1947 roku wpłynęły wcięte w talii luksusowe suknie na krynolinie wywodzące się z poprzednich wieków. Władzę New Looku, który podbił Europę i USA, próbował obalić Cristóbal Balenciaga. Hiszpański Paryżanin drapował, a przede wszystkim rzeźbił kobiece sylwetki w nowy sposób. Lubił opływowe formy. Zwężania i wypukłości wędrowały po całych sylwetkach, często ignorując wcięcia w rzeczywistych taliach. Niektóre projekty Balenciagi zbliżały się do kształtu balonów, kokonów, a nawet worków.

„By iść naprzód, trzeba wrócić do początku”, powiedziała debiutująca za sterami Givenchy Sarah Burton. W odkrywaniu historii pomogło jej niespodziewane znalezisko. Podczas remontu dawnej siedziby domu mody natrafiono na wykroje z pierwszej kolekcji Huberta de Givenchy z 1952 roku i to one stały się dla Burton motorem do zaprojektowania kolekcji na sezon jesień–zima 2025.
Projektantka nie powtórzyła jednak żadnego z historycznych wzorów, lecz odkryła ducha Givenchy. Z założycielem domu mody, ale też z Diorem, Balenciagą i Jadwigą Grabowską, łączy Burton to, że istotą każdego jej projektu jest sylwetka. To proporcje i kształty, a nie ozdoby mają nas rozkochać w najnowszej modzie Givenchy. Ważne jest każde zagięcie, zwężenie, wypukłość i długość.

Szalik z 1952 roku zmienił się w ogromne, przerysowane kokardy. Formy ubrań są starannie powyginane. Rozwijają się jak grube płatki kwiatów. Burton, tak jak Francuz, eksperymentowała z marynarkami i białymi koszulami o męskiej proweniencji. Z koszuli stworzyła asymetryczną minisukienkę. Inne motywy łączące jej design z wzornictwem założyciela Givenchy to umieszczone na plecach marynarkowe zapięcia i sukienki wykonane z koronki Chantilly. Sarah uszyła z niej miniówki, a Hubert m.in. czarny, zmysłowy komplet dla Audrey Hepburn grającej w „Jak ukraść milion dolarów” z 1966 roku.
W latach 60. zapięcia ubrań Givenchy przeniosły się z przodu na tył. Burton zrobiła to samo z marynarką, którą wydłużyła, wcięła w talii i zrobiła z niej miniówę z odkrytymi plecami. Sarah, podobnie jak Cristobal i Hubert, potrafi również zmieniać workowate formy w zgrabny, szlachetny, luksusowy design.
Saint Laurent: Sylwetki emanują siłą

Kolejnym czarodziejem, który tchnie we współczesną modę ducha przeszłości, jest Anthony Vaccarello. Zaprojektowaną przez niego kolekcję Saint Laurent na sezon jesień–zima 2025 wyróżniają klarowne formy i nasycone kolory przypominające kamienie szlachetne. Scenografia paryskiego show odwoływała się do powierzchni onyksu. Biżuterię wykonana z grubo ciosanych bloków kryształu górskiego, który był jednym z ulubionych tworzyw Yvesa Saint Laurenta. Ozdobny minerał był dla niego nie tylko surowcem biżuteryjnym. Francuz szczelnie pokrył nim też m.in. żakiet z wiosennej kolekcji z 1990 roku. Brzegi i mankiety jedwabnej morskiej marynarki zakończono dodatkowo grubym, złotym ornamentem. Strój wyglądał jak rozszalałe morze, z którego wyłania się jakaś bogini, być może Afrodyta zrodzona ze spienionych fal. Patos i ozdobność kontrastowały z prostą białą sukienką, która koresponduje z designem Vaccarello.
Rodowity Brukselczyk pokazał pudełkowe oraz ołówkowe formy. Obszerne i podwyższone ramiona połączone z golfowymi kołnierzami przywodzą na myśl mundury i komunikują siłę. Można łączyć je z lansowaną przez Yvesa Saint Laurenta maskulinizacją damskiej mody. Założyciel marki zinterpretował mundury, czego efektem był wykreowany w 1967 roku styl safari, i sfeminizował garnitury, z czego zrodził się słynny Le Smoking z 1966 roku.

W nowe ubrania Saint Laurent wpisać można wysokie trapezy, prostokąty i kwadraty. Ich kanciastość zneutralizowana została przez kobiecy szyk. Całość dopełniają zmysłowe rajstopy, koronki i szpilki.
Wyolbrzymione ramiona to również współczesna wersja power looków, echa wielkich męskich i damskich marynarek z lat 80., a także strojów z lat 40., których retrofuturystyczne wydanie można obejrzeć w pierwszym „Łowcy androidów”. Powrót power looków jest dziś wyraźnie widoczny. Wyrażanie siły może być reakcją na globalną sytuację polityczną – strach przed fobiami, szowinizmami, wojnami.
Miu Miu: Krzywizny biustonosza

Mistrzynią projektowania nowatorskiej mody na bazie klasyki jest Miuccia Prada. Włoszka pokazuje niemal wyłącznie tradycyjne, dobrze znane wzory, które lekko zmienia, coś w nich przesuwa, odkrywa, zasłania. Umieszcza je w nowych kontekstach, ale prawie nigdy ich nie dekonstruuje.
Opisując najnowszą kolekcję Miu Miu, wspomniała o emblematach kobiecości, takich jak broszki, bransoletki, naszyjniki, futrzane pelerynki i etole. Prada zauważa również, że moda wyraża kobiecość za pośrednictwem rozmaitych krągłości. W kolekcji Miu Miu stał się nią kontur biustonosza, ale niekonieczne tego, pod którym znajdują się kobiece piersi. Zarys stanika odkształcił nie tylko ubrania kobiet, lecz także różową bluzkę Yury Romaniuka, a także łososiowoperłową, bieliźnianą sukienkę, noszoną przez Ilyushę. Obaj modele pochodzą z Ukrainy. Duże dekolty eksponują fragmenty biustonosza aktorki Sary Paulson. Góry sukienek i marynarek zostały ściągnięte lub rozchylone tak, by eksponować różne części staników. W kobiecych stylizacjach przeszli po wybiegu mężczyźni, osoby niebinarne, np. Nico Vives, transpłciowa kobieta i raperka – Cortisa Star czy supermodelka Gigi Hadid.

Bieliźniane tkaniny i ołówkowe spódnice to kolejne nieśmiertelne znaki kobiecości użyte przez Miuccię Pradę. Kobiecość Miu Miu jest głęboko zakorzeniona w historii i jednocześnie nowatorska, o czym świadczy przede wszystkim postpłciowość. Kobiece ubrania, ozdoby i sylwetki nie ulegają dziś zatarciu, lecz stają się dziedzictwem osób reprezentujących wszystkie płcie. Modowa kobiecość stała się formą, która może być wyabstrahowana od realnego ciała i niezależna od tożsamości osoby noszącej.
Kolekcje domów mody Givenchy, Saint Laurent i Miu Miu nie opowiadają rozbudowanych historii kwiecistym językiem, lecz urzekają dobrze znanymi, prostymi, a czasem wręcz surowymi kształtami. Dzięki talentowi projektantek i projektanta odpowiadają na potrzeby współczesnego ducha czasów. Ich konserwatyzm i archaiczność porównać można do architektury starożytnej Grecji, która do dziś wpływa na style i rozwiązania nawet w najbardziej nowatorskim budownictwie. Antyk stał się bowiem kulturową matrycą, rdzeniem potrzebnym zarówno buntowniczkom, jak i kontynuatorom tradycji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.