Znaleziono 0 artykułów
23.01.2024

Zaglądamy do wnętrza Tonari, japońskiej knajpki na Jeżycach

23.01.2024
Fot. Agencja Addbox

To tradycyjna restauracja japońska, taka z historią. – Podobne działają dziś choćby przy podmiejskich dworcach Tokio czy na prowincji – mówi Jakub Tepper, opisując klimat, jaki chciał uzyskać w małej knajpce na poznańskich Jeżycach.

Razem z żoną Min i  Kohei Yagi myśląc o kolejnej już – po Min’s Table i Kim Chi Ken – restauracji azjatyckiej w Poznaniu, ułożył menu, które można opisać jako domowe jedzenie po japońsku – rameny, donburi, teishoku, curry oraz onigiri. – Wszystkie utrzymane w duchu Japonii lat 80. i 90. XX wieku – mówi Jakub Tepper. O zaprojektowanie wnętrza poprosił Maję Uzarowicz.

Fot. Agencja Addbox

Wyposażenie, czyli polsko-japoński miks

Żeby dostać się do lokalu, trzeba zejść po schodkach. W środku panuje przyjemny półmrok. Drewno, ciepłe kolory i gwar budują przyjazną atmosferę, zwłaszcza że wystrój, chociaż oryginalny, jest dość prosty.
– Myśląc o japońskich wnętrzach, mamy przed oczami jasne drewno, bambus, dużo światła. Do tego oczywiście papier, z którego wykonane są przepierzenia shōji. Być może właśnie tak współczesne wnętrza, chcące oddać japoński klimat. Ale jeśli cofniemy się w czasie o trzy, cztery dekady, okaże się, że drewno było ciemne, a światło ledwie się sączyło – opowiada Maja. I pyta: – Pamiętasz, jak wyglądała kuchnia albo łazienka w anime „Mój sąsiad Totoro”?
Rzeczywiście, ciemne zakamarki i seledynowe kafelki nagle zaczynają wyglądać znajomo.

Wchodząc do restauracji poza godzinami szczytu, można wybrać, czy chcemy usiąść na krześle przy klasycznym stole, czy zdjąć buty i zająć miejsce na podeście przy niskim stoliku. Wtedy siedzi się na tradycyjnej macie tatami. Poza tym na gości czekają tu pojedyncze miejsca skierowane – po japońsku – przodem do ściany. Pozwalają się skupić na jedzeniu w samotności.

Fot. Agencja Addbox

Bezpretensjonalność wnętrza budują kontrasty – obok oryginalnych japońskich siedzisk z giętej sklejki stoją idealnie komponujące się z przestrzenią krzesła polskiej marki Paged czy klasyczne taborety Fameg, też polskie. Nad barem wiszą charakterystyczne papierowe lampiony &Tradition, ale główne źródło światła stanowią szklane lampy marki Mullan Lighting z Irlandii.
– Wyobraziłam sobie dworcowe lampy: solidne, ale eleganckie, lekko retro – mówi Maja. – Jestem szczególnie dumna z tapety z wyraźną plecionką wykonanej z włókna szklanego, dzięki temu praktycznej i popularnej. Spotkałam się z takim rozwiązaniem w starszych japońskich hostelach.

Figurki z tworzywa, czyli tęsknota za Tsubasą

Projektantka wzmocniła domowy charakter Tonari, ustawiając na półkach figurki ze zbiorów Jakuba, który, jak na dyplomowanego orientalistę przystało, osobiście opowiada o swojej kolekcji. – Tak zwane Bearbricki produkowane przez japońską firmę Medicom Toy stanowią kanwę dla prac wielu artystów i podstawę wielu kooperacji. Od kilkudziesięciu lat nie zmienia się ich kształt, lecz jedynie sposób malowania i rozmiar – mówi, pokazując postacie z serii „Kapitan Tsubasa” rozpoznawalne w mgnieniu oka dla każdego, kto dorastał w latach 90. i miał dostęp do telewizji satelitarnej z kanałem Polonia 1. – Ale nie brakuje też figurek wielkich robotów z serii „Gundam” czy „Ultraman” – postaci najbardziej ikonicznych dla japońskiej popkultury, które także od wielu dekad wychowują młodych (i nie tylko) Japończyków – wyjaśnia.

Fot. Agencja Addbox

Plastik i kamp Maja powiela też mimochodem w szczegółach, które ostatecznie określają charakter restauracji. Wystarczy spojrzeć na „tanie” pojemniki do przypraw stojące na stolikach, plakaty na ścianach, a w łazience na uchwyt do papieru.
– No bo plastik też może być ciekawym tworzywem. Jest jak przyprawa. Jeśli się z nim nie przesadzi, można dosmaczyć – tłumaczy projektantka. Z japońską ceramiką połączyła precyzyjnie dobrane detale wykonane z innych materiałów.

– Zastawa pochodzi od różnych producentów, a decydujemy się na to, co akurat wpadnie nam w oko podczas wyjazdu i pasuje do reszty. Mamy mieszankę bardzo uniwersalnych i praktycznych naczyń, jak choćby niebijące się różnokolorowe kubki na wodę obecne w Japonii niemal wszędzie – podkreśla Jakub. – Nie chcemy sztucznie wytwarzać orientalistycznej atmosfery. Staramy się zachować pełną spójność: wystroju, serdecznej i bezpośredniej obsługi na najwyższym poziomie oraz serwowanych dań. Po prostu tak, jakbyśmy na tę godzinę polecieli do Japonii, takiej zwyczajnej.

Fot. Agencja Addbox

 

Fot. Agencja Addbox

 

Fot. Agencja Addbox

 

Fot. Agencja Addbox

 

Basia Czyżewska
Proszę czekać..
Zamknij