Znaleziono 0 artykułów
29.12.2023

Smartfon lub serial zamiast snu. Czym tak naprawdę jest Revenge Bedtime Procrastination?

29.12.2023
Kadr z filmu „Ona” (Materiały prasowe)

Już kiedy zasypiam, wiem, że się nie wyśpię. Że nie dałam sobie tyle snu, ile powinnam. Oczywiście rano będę na siebie zła – mówi Ana, która choć gdy zadzwoni budzik, ledwo wstanie z łóżka, wieczorem znowu, zamiast się położyć o czasie, będzie patrzeć w telefon. Czym naprawdę jest zjawisko zwane Revenge Bedtime Procrastination, jakie niesie konsekwencje i jak sobie z nim radzić, wyjaśnia psycholożka Emma Nawrocka.

– Czuję, że jestem zmęczona, moje ciało potrzebuje odpoczynku, ale w głowie kotłują mi się myśli. Próbuję znaleźć sposób na to, żeby się uspokoiły. Scrolluję więc Instagram i TikTok, a to jest bardzo uzależniające. Przechodzę z jednego filmiku do kolejnego i nie zauważam, jak minuty lecą – mówi Ana. Także gdy przed snem dostanie wiadomość, musi ją odczytać – i koniecznie na nią odpisać. – To często kończy się jakąś ciekawą i niestety długą dyskusją, w którą wchodzę, mimo że mam świadomość, że wstaję o siódmej do pracy. Ale nie chcę, żeby coś mnie ominęło – zaznacza. A czasami Ana nie kładzie się spać, bo próbuje nadgonić rzeczy, na które nie miała czasu w ciągu dnia, także takie jak media społecznościowe czy serial. – Odkładanie snu zawsze wiąże się u mnie ze stresem i natłokiem myśli. Odkąd pamiętam, mam problemy ze snem, a one są bardzo połączone z moją depresją, lękami, dzieciństwem – mówi i dodaje, że często obwinia się za te problemy ze snem. – Już kiedy zasypiam, wiem, że się nie wyśpię. Że nie dałam sobie tyle snu, ile powinnam. Oczywiście rano będę na siebie zła – przyznaje. Ale za każdym razem, kiedy nie może zasnąć i sięga po telefon, jest przekonana, że zajmie jej to dosłownie kilka minut. – Kończy się najczęściej na kilku godzinach i zaśnięciu przed ekranem, a wtedy jakość snu nie jest najlepsza. Potrzebuję wyciszenia przed snem, a aplikacje mi tego nie dają. Nie dość, że śpię krótko, to jeszcze płytko i niespokojnie – mówi Ana.

Kornelia z kolei świadomie odkłada moment pójścia spać. Trochę z wyboru czeka do drugiej, a czasami trzeciej w nocy. To wtedy, jak mówi, funkcjonuje jej się najlepiej. – Nie uważam, żebym była osobą introwertyczną, ale wieczorem czuję największy spokój. Mam ciszę, nikt mi nie przeszkadza, jestem sama i przeglądając te wszystkie rzeczy, bardzo odpoczywam. Często w późnych godzinach nocnych, ale to jest dla mnie bardzo relaksujące – opowiada Kornelia, która mimo że ma świadomość, iż sen daje jej niezbędną regenerację, wybiera inne sposoby na odpoczynek: – Mam wrażenie, że oglądaniem seriali, przeglądaniem Instagrama czy Vinted dobrze się wyciszam. Oczywiście czasami celowo wynajduję rzeczy, które miałam zrobić w ciągu dnia, i robię je w nocy. Ale też potem zupełnie nie mam problemu ze snem. Często zasypiam przy włączonym ekranie i nie mam poczucia, że to wpływa na jakość mojego snu

Kadr z filmu „Hotel Chevalier” (Materiały prasowe)

Revenge Bedtime Procrastination. Dlaczego choć czuję zmęczenie, zamiast pójść spać, scrolluję Instagram lub oglądam seriale?

Revenge Bedtime Procrastination to świadome opóźnianie pójścia spać mimo zmęczenia. – Najczęściej dotyczy osób, które są stale zajęte i nie mają czasu na odpoczynek, ale też rodziców czy nastolatków, którzy są przytłoczeni nauką i zajęciami dodatkowymi – tłumaczy psycholożka Emma Nawrocka i dodaje: – Badania pokazują, że to wydłużające się godziny pracy bardzo często wpływają na sabotowanie snu. Duży wpływ mają również nowoczesne wzorce, brak odrębności między życiem zawodowym a życiem prywatnym. Pandemia i home office przyczyniły się do rozpowszechnienia zanikania granic między pracą a czasem wolnym.

Nieraz dopiero w nocy te osoby znajdują moment dla siebie. I tak, kiedy powinny spać, robią wszystko, na co nie miały czasu w ciągu dnia. Pod pretekstem odpoczynku przeglądają media społecznościowe, scrollują Instagram, oglądają filmy i seriale albo grają na konsoli. – Odkładanie snu ma związek ze zdolnością do samoregulacji, a raczej jej brakiem. Bo chcemy uciec od myśli, które pojawiają się przed snem i niekiedy bywają męczące. Te wszystkie działania mają zatem odwrócić uwagę od emocji, przeżyć i stresu. Nasz umysł ma tendencję do tego, że przed snem pojawiają się różne myśli, nad którymi nie mieliśmy czasu pochylić się w ciągu dnia. Moglibyśmy je uporządkować przed snem, ale zamiast tego zajmujemy się innymi rzeczami, które przynoszą ulgę, ale chwilową – zaznacza psycholożka. 

Dlaczego to chwilowa ulga? Od jakości snu zależy jakość codziennego funkcjonowania. – Odkładanie snu powoduje bezsenność, pogarsza samopoczucie, może być przyczynkiem do lęku i depresji. Młodym osobom, które mają dużą tendencję do odkładania spania na później, gorzej wiedzie się w nauce, a dorosłym w pracy. Ale brak snu wpływa także na zdrowie fizyczne. Jego konsekwencje mogą być naprawdę poważne – zauważa Emma Nawrocka.

Z odkładaniem snu na później warto się rozprawić. Tu sprawdzi się praca nad zmianą nawyków

Niedospanie wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie, a przez to w pracy, ale też społecznie nie jesteśmy tak efektywni i skupieni, jak bylibyśmy, gdyby sen nie był zaburzony. – Przez to często nie jesteśmy w stanie zrealizować zadań w terminie, a w konsekwencji poświęcamy nasz wolny czas na dokańczanie różnych spraw, co skutkuje brakiem czasu na odpoczynek i ponownym odkładaniem snu na później. I tak w kółko – mówi psycholożka. 

Jak przerwać to błędne koło? – Osoby mające tendencję do Revenge Bedtime Procrastination przede wszystkim powinny pracować nad zmianą nawyków. Żeby w ciągu dnia znaleźć czas na świadomy odpoczynek, nawet kilkunastominutowy. Zrobić świadome przerwy. Na obiad, na spędzenie czasu z bliskimi. Żeby robić jedną rzecz w jednym czasie. A przed snem wprowadzić innego rodzaju aktywności. Zamiast ekranu, który nas pobudza, posłuchać spokojnej muzyki, poćwiczyć jogę, stretching, a nawet zrobić krótki spacer. Wziąć ciepłą, relaksującą kąpiel. Medytacja, joga mogą nie przynieść efektu od razu. Ale kiedy wprowadzimy nowe nawyki i świadome rytuały, zauważymy zmianę, długotrwały efekt – mówi Emma Nawrocka i dodaje: – Warto dać sobie czas. 

Anna Korytowska
Proszę czekać..
Zamknij