Znaleziono 0 artykułów
27.09.2023

Kobiety rządzą polskim kinem

27.09.2023
Imago / Fot. materiały prasowe

Kobiety rządzą polskim kinem nie tylko na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie nagrodzono przede wszystkim produkcje stworzone przez reżyserki, scenarzystki, producentki. Oto najważniejsze osiągnięcia i osobowości rodzimej kinematografii.

Program 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni obejmował trzy konkursy i dwa plebiscyty. Filmy konkursowe – pełnometrażowe, krótkometrażowe i mikrobudżetowe – oceniało profesjonalne jury. Nagrodę publiczności i wyróżnienie dla filmu familijnego przyznali w głosowaniu widzowie. We wszystkich konkursach i sekcjach główne nagrody powędrowały do kobiet.

Filmy nagrodzone na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Złote Lwy otrzymał „Kos” w reżyserii Pawła Maślony, za którego produkcję odpowiadała Aneta Hickinbotham (drugim producentem jest Leszek Bodzak). Srebrne Lwy powędrowały do „Imago” w reżyserii Olgi Chajdas (scenariusz: Chajdas i Lena Góra, nagrodzona także za główną rolę). Film produkowali Izabella Wójcik, Violetta Kamińska i Dariusz Jabłoński. Doceniono także debiutantkę Paulinę Pytlak („Święto ognia” w reżyserii Kingi Dębskiej). A w kategorii drugoplanowa rola kobieca wyróżniono Kingę Preis („Święto ognia”) i Agnieszkę Kwietniewską („Tyle co nic”). Złote Lwiątka im. Janusza Korczaka za film „O psie, który jeździł koleją” powędrowały do reżyserki Magdaleny Nieć (team producencki: Beata Ryczkowska, Agnieszka Nejman oraz Filip Bałdyga). Za najlepszy film krótkometrażowy uznano Warszawę, Holandię (reż. Ming-Wei Chiang, produkcja: Agata Golańska). W tym samym konkursie dwie nagrody otrzymał film „Piękna łąka kwietna” w reżyserii Emi Buchwald. Nagrodę publiczności przyznaną w wyniku głosowania widzów w kinach festiwalowych odebrali: Dorota Kobiela (DK) Welchman i Hugh Welchman, duet reżyserski filmu „Chłopi”. Po pięć nagród w Konkursie Głównym zdobyły filmy: „Doppelgänger. Sobowtór” w reżyserii Jana Holoubka (producentka: Anna Waśniewska-Gill) i „Tyle co nic” Grzegorza Dębowskiego (producentka kreatywna: Katarzyna Malinowska ze Studio Munka).

Najlepszy film w konkursie filmów mikrobudżetowych, „Ultima Thule”, wyreżyserował Klaudiusz Chrostowki, a produkowała Klaudia Śmieja-Rostworowska (w ubiegłym roku na tym samym festiwalu zdobyła Złote Lwy za „Silent Twins” w reżyserii Agnieszki Smoczyńskiej). Ponadto w roli dyrektorki artystycznej debiutowała na festiwalu w Gdyni Joanna Łapińska, a dziennikarce i krytyczce filmowej Oli Salwie powierzono kierownictwo, organizację i program cyklu wydarzeń i spotkań branżowych Gdynia Industry.

Ewa Puszczyńska producentką jedynego polskiego filmu nagrodzonego Oscarem dla filmu nieanglojęzycznego

Kobiety wywalczyły sobie w polskim kinie dobrą pozycję. Czego się nie dotknie Ewa Puszczyńska, producentka „Idy” Pawła Pawlikowskiego, pierwszego polskiego filmu fabularnego, który zdobył Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny, zamienia się w złoto. Oprócz „Idy”, doprowadziła do nominacji oscarowych dla „Zimnej wojny” (reż. Paweł Pawlikowski) i „Aidy” Jasmili Žbanić. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczny sezon filmowy zamknie kolejną nominacją do Oscara za polsko-brytyjską produkcję „Strefa interesów” Jonathana Glazera (Grand Prix Cannes 2023 oraz nagroda krytyków FIPRESCI na tym samym festiwalu). Puszczyńska otrzymała też całą masę nominacji i statuetek Europejskich Nagród Filmowych za „Zabij to i wyjedź z tego miasta” Mariusza Wilczyńskiego.

Ewa Puszczyńska (z prawej) (Fot. East News)

Agnieszka Holland i Małgorzata Szumowska reprezentują polskie kino na świecie

Jako pierwsza kobieta w historii rolę prezydentki Europejskich Nagród Filmowych pełni Agnieszka Holland, autorka najgłośniejszego filmu sezonu, „Zielona granica”. Reżyserka ma na swoim koncie trzy nominacje do Oscara za „Gorzkie żniwa”, „W ciemności” oraz "Europa, Europa". Na arenie międzynarodowej jest szanowana również za swoją działalność społeczną i walkę o prawa człowieka.

Na świecie sukcesy osiąga także Małgorzata Szumowska. Sukces filmu „33 sceny z życia” zaowocował współpracą z wytwórnią Zentropa prowadzoną przez Larsa von Triera. W konsekwencji w 2009 roku Szumowska wyprodukowała „Antychrysta” von Triera, dzięki czemu w rewanżu Zentropa dofinansowała produkcję kolejnego jej pełnometrażowego obrazu, „Sponsoringu” z 2011 roku. Dziś na przemian Szumowska zasiada w jury międzynarodowych festiwali (Berlin, Wenecja) albo pokazuje w konkursach swoje filmy (ostatnio „Kobieta z…” w Wenecji) i coraz śmielej reżyseruje za granicą, m.in. „The Other Lamb” czy „Infinite storm”.

Sukcesy Holland, Szumowskiej i Puszczyńskiej z pewnością dodały odwagi i pewności innym artystkom i producentkom startującym w zdominowanej przez mężczyzn branży.

Agnieszka Holland i Małgorzata Szumowska (na zdjęciu z Michałem Englertem) / Fot. Getty Images

Festiwal Filmowy w Gdyni jako pierwszy zobowiązał się do równego traktowania

Pięć lat temu na Festiwalu Filmowym w Gdyni kobiety pierwszy raz głośno i solidarnie postanowiły zawalczyć o swoje prawa. Inicjatywa Kobiety Filmu, zrzeszająca ponad trzy tysiące kobiet pracujących w branży filmowej w Polsce, zaprosiła na konferencję „Kobiety Filmu 50/50 w 2020”. Na scenie wystąpiły reżyserka Małgorzata Szumowska i producentka Renata Czarnkowska-Listoś. – Na początku lat 90. w ogóle nie było kobiet producentek, a do policzenia reżyserek wystarczyła jedna ręka – mówiła Czarnkowska-Listoś. – Zmieniło się wiele. Dziś polskie kino jest kobietą. Celem naszych poprzedniczek było zrównanie się z mężczyznami. My mamy kompletnie inne zamiary. Chcemy samodzielnie, kreatywnie, z odwagą być razem z mężczyznami. Mówimy własnym głosem”. Konferencję zakończyło podpisanie deklaracji dotyczącej wdrażania równości płci w branży filmowej. Podpisy złożyli dyrektor festiwalu Leszek Kopeć oraz Wojciech Marczewski pełniący wtedy funkcję przewodniczącego rady programowej festiwalu. Dwóch mężczyzn – znamienne dla tych czasów, prawda? Główne postulaty dotyczyły przygotowania harmonogramu i trybu wprowadzania zmian mających na celu równość płci we wszystkich ciałach decyzyjnych festiwalu, prowadzenie i udostępniania statystyk dotyczących płci osób stojących za produkcją i realizacją filmów zgłaszanych do selekcji festiwalowej, kontynuacji polityki transparentności, tj. dalszego upubliczniania nazwisk komisji selekcyjnej i rady programowej festiwalu, w celu monitorowania udziału kobiet w ciałach decyzyjnych festiwalu. Podobne deklaracje podpisane zostały przez międzynarodowe festiwale w Cannes, Toronto, Locarno, Wenecji, ale to Polski Festiwal Filmów Fabularnych był pierwszym wydarzeniem o charakterze narodowym, który podjął takie zobowiązania.

Najlepsze filmy i najlepsze role 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Kobiety robią filmy uważne, odważne, subtelne, ale o mocy huraganu. Symbolem takiego kina jest „Imago”. Temat relacji matki i córki kino przerabia od zawsze. Ale Olga Chajdas z operatorem Tomaszem Naumiukiem i współautorką scenariusza i odtwórczynią głównej roli Leną Górą stworzyli nowy język dla opowiedzenia historii Eli „Malwiny” Góry, matki Leny. Chajdas i Naumiuk narzucają sobie ryzykowną formę – rozedrganą, mroczną, rozwibrowaną jak gitarowe riffy. Opowiadają emocje obrazem, a ponieważ zachowują w tym żelazną dyscyplinę, to działa.

Ten festiwal to także triumf aktorek. Lśnią i w pierwszo-, i w drugoplanowych rolach. I nie o blask czerwonego dywanu chodzi. Dawno niewidziane na dużym ekranie Joanna Szczepkowska i Dorota Segda grają w filmie „Kos” świetne epizody. Świetnie wypada w tej produkcji Agnieszka Grochowska, która obsadzana jest głównie we współczesnych produkcjach, a szkoda, bo kostium jej służy. Fantastyczny jest duet Magdaleny Cieleckiej i Marty Nieradkiewicz w filmie „Lęk” Sławomira Fabickiego, który niesie za sobą nadzieję, że możemy sami decydować o swoim losie.

 

Równie dobrze prezentuje się na ekranie duet Pauliny Pytlak i Kingi Preis w „Święcie ognia”. Agnieszka Kwietniewska („Tyle to nic”) to głównie aktorka teatralna i dubbingowa – jakie to szczęście, że Grzegorz Dębowski pokazał jej twarz w kinie. Z przytupem – w „Chłopach” i w krótkometrażowym filmie Nataszy Parzymies „Moje stare” – wraca na duży ekran Dorota Stalińska. I wreszcie Kamila Urzędowska, której charyzmy nie udało się zamalować w filmie „Chłopi”. W każdej z wersji Jagny: niewinnej, naiwnej, poszukującej siebie, kochliwej, aż do Jagny ofiary ostracyzmu i patriarchalnej opresji, odnajdzie się każda ze współczesnych dziewczyn i kobiet oglądających film.

Tak jak kobiety w polskim kinie, uwierzcie w swoją sprawczość. Wszystko w waszych rękach. Kobiety rządzą w kinie, czas, żeby rządziły też Polską.

Artur Burchacki
Proszę czekać..
Zamknij