Znaleziono 0 artykułów
04.04.2024

Serial „Cisza na planie” pokazuje mroczną stronę telewizji dla dzieci

04.04.2024
Dan Schneider i gwiazdy dziecięcej telewizji Nickelodeon (Fot. Getty Images)

Jak wiele traum i szokujących nadużyć kryło się za szerokimi uśmiechami dziecięcych gwiazd amerykańskiej telewizji? Na to pytanie stara się odpowiedzieć pięcioodcinkowa produkcja, w Polsce dostępna na HBO Max. Serial pokazuje toksyczne realia pracy w kanale Nickelodeon.

Nickelodeon, niegdysiejsza mekka produkcji dla najmłodszych widzów, amerykański kanał telewizyjny przeznaczony dla dzieci i młodzieży uruchomiony został pod koniec 1977 r. Ale lata jego świetności przypadają na przełom wieków. W czasach przed dominacją streamingu, TikToka i Instagrama „Nick” był symbolem wszystkiego, o czym dzieciaki mogły zamarzyć. Wyznaczał trendy i kreował gwiazdy. Z punktu widzenia młodego widza oferował kolorowy, szalony świat pełen śmiechu i energii. Dla aspirującego aktora tworzył miejsce, w którym można było rozpocząć wielką karierę, wywalczyć własny show. To tam zaczynali Kenan Thompson, Amanda Bynes, Drake Bell, Ariana Grande czy Jennette McCurdy, której książka „Cieszę się, że moja mama umarła”, dokumentująca przemoc ze strony matki karierowiczki, stanowi ciekawy punkt odniesienia dla tej produkcji. Za szerokimi dziecięcymi uśmiechami widocznymi na ekranie kryło się bowiem wiele traum i szokujących nadużyć.

Dan Schneider: Seksista pod maską sympatycznego kumpla

„Cisza na planie. Mroczna strona telewizji dla dzieci” to naturalna kontynuacja fali zapoczątkowanej przez ruch #MeToo. Jeśli na tym etapie temat wydaje wam się dobrze znany, serial Mary Robertson i Emmy Schwartz ma szansę wyrwać was z tego poczucia – bo tym razem chodzi o najniewinniejsze z niewinnych, czyli dzieci. Pięcioodcinkowa produkcja, w Polsce dostępna na HBO Max, odsłania toksyczne realia pracy w Nickelodeon ze szczególnym naciskiem na postać Dana Schneidera, który w latach 90. i 2000. był, jako producent i showrunner, jedną z najbardziej wpływowych osób w stacji. Obsypany nagrodami, stał się gwiazdą, co nie było sytuacją typową w środowisku osób zajmujących się produkcjami dla najmłodszych. Status zapewnił mu nietykalność. Dopiero po odejściu Schneidera z Nickelodeon w 2018 r. na światło dzienne zaczęły wypływać niewygodne fakty. Ruszyła fala oskarżeń, która dziś płynie coraz silniejszym strumieniem. Jej kulminacją jest ten serial.

Na ekranie poznajemy Schneidera, który pod maską sympatycznego, nieco jowialnego brata łaty krył seksistę, w żaden sposób nie wierzącego w równość zatrudnienia. Dyskryminował współpracowniczki, zmuszał je do uczestniczenia w co najmniej niezręcznych, wprost przemocowych sytuacjach. Bawiły go seksistowskie, podszyte pornoestetyką dowcipy wkładane w usta nieletnich aktorów i stylizowanie produkcji na wzór charakterystycznej pornoestetyki.

Twórcy serialu postarali się o odkopanie jak największej liczby nagrań typu „zza kulis”, na których widać Schneidera przy pracy. Powiedzieć, że dużo tam cringe’u, to nie powiedzieć nic. Ale najbardziej szokują kadry z wyemitowanych i zatwierdzonych przez górę oficjalnych produkcji. Dzieci w bikini. Szesnastoletnia Ariana Grande usiłująca „doić” ziemniaka w akompaniamencie jęków. Niezliczone kadry wzorowane na tzw. cum-shotach”, w których na twarz aktorki pryska się nieznanego pochodzenia wydzieliną.

„Cisza na planie”: Jak naprawdę traktowano dzieci w show-biznesie

„To kwestia estetyki, gustu” – może powiedzieć jakiś chcący bronić Schneidera desperat. Ale to nie koniec. Bo przed kamerą padają także oskarżenia najcięższego kalibru. Serial udowadnia, że na planach produkcji Nickelodeon obecni byli przestępcy seksualni. O spotkaniach z nimi z gulą w gardle opowiada matka jednej z aktorek, którą upatrzył sobie jeden z nich, uprawiając następnie grooming. Wstrząsające są wyznania Drake’a Bella, który przed kamerą po raz pierwszy opowiada o tym, czego doświadczył z rąk trenera dialogów Briana Pecka, później skazanego za przemoc seksualną wobec osoby nieletniej. Miejsce, które miało być bezpieczną przystanią dla dziecięcej fantazji, stało się przestrzenią realizacji ohydnych fantazji pedofili pławiących się w blasku uroku najmłodszych, ufnych gwiazd.

Choć lata 90. były mentalnie, ale i w kwestii prawa pracy, zupełnie innymi czasami niż dzisiejsze, to dowody zebrane w jedno miejsce i osadzone w kontekście wywołują gęsią skórkę. Serial pokazuje toksyczne schematy, znane doskonale także tym, którzy nigdy nie byli dziecięcymi gwiazdami. Tylko amerykańscy widzowie będą w stanie oglądać produkcję z dojmującym poczuciem, że oto na ich oczach upada pomnik. Nickelodeon nigdzie poza USA nie miał bowiem tak ugruntowanej kulturotwórczej pozycji i zamach na jego ojców nie wywoła trzęsienia ziemi w Wielkiej Brytanii, we Francji czy w Polsce. Jednak serial daje się bez problemu czytać jako bardziej uniwersalną opowieść o toksycznych trybach show-biznesu, tych najbardziej niebezpiecznych, gdy wrzucani są w nie najmłodsi. Wchodzące w świat wielkiej sławy, pieniędzy i ekspozycji dzieciaki powinny być wspierane i chronione. Tymczasem w serialu widzimy, jak szantażuje się je i napuszcza na siebie. Jak od najmłodszych lat uczy się je nierealnych standardów piękna, niby od niechcenia wytyka „boczki” czy nieidealnie równe zęby. Jak normalizuje się stres i presję, zaburza hierarchię wartości, stawiając karierę tak wysoko, że nagle warta jest ona wszystkiego.

„Cisza na planie” powinna być lekturą obowiązkową dla każdego rodzica, który chciałby, by jego dziecko zostało gwiazdą ekranu. Jest duża szansa, że po obejrzeniu tego serialu rodzic raz na zawsze zmieni zdanie. Wymownym morałem staje się tu historia Amandy Bynes. Kiedyś zachwycającej intelektem, świeżością i energią młodej komiczki, dziś nieustannie wracającej na odwyk, cierpiącej na zaburzenia psychiczne celebrytki, uwielbianej przez zachłystujące się sensacjami plotkarskie portale. Ile w jej upadku genów, a ile Danów Schneiderów i jemu podobnych? Tylko ona to wie.

Anna Tatarska
Proszę czekać..
Zamknij