Znaleziono 0 artykułów
25.02.2024

Koniec one night standów? Jak pokolenie Z kocha i uprawia seks

25.02.2024
Osoby z pokolenia Z nie chcą popełniać błędów milenialsów. Od jednorazowego seksu wolą prawdziwą bliskość. Marzą o miłości z analogowych czasów. (Fot. Getty Images)

Kolejne badania pokazują, że uprawiamy mniej seksu niż w poprzednich dekadach, zwłaszcza młodzi dorośli. Z tego powodu osoby z generacji Z jakiś czas temu zaczęto określać jako „puriteen”. Czy rzeczywiście są pruderyjne i stronią od seksu? A jak z ich podejściem do miłości? Przyglądamy się temu, czego pragną Zetki.

Osoby z pokolenia Z nie chcą popełniać błędów milenialsówKasują aplikacje randkowe, a od jednorazowego seksu z przypadkowymi osobami wolą bezpieczeństwo. Marzą o tym, by poznać miłość, jak to się zdarzało w analogowym świecie. I trudno im się dziwić, bo dojrzewają i wchodzą w dorosłość w niepewnej rzeczywistości – w czasach pandemii, kryzysu klimatycznego i innych nieszczęść. Jakby tego było mało, szukając bliskości, natykają się na wiele toksycznych randkowych trendów, które rozprzestrzeniły się dzięki cichemu przyzwoleniu pokolenia milenialsów i kultywowanej przez nich hookup culture. Jedni się cieszą, że to koniec relacji ONS (one night stand – seksualna, niezobowiązująca przygoda na jedną noc) czy FWB (friends with benefits – seks z korzyściami, z „przyjacielem”, ale takim z aplikacji, a nie tym, z którym łączy nas zażyłość). Kolejni lamentują, że młodzi mogą zaprzepaścić zdobycze rewolucji seksualnej. Jeszcze inni wciąż powtarzają, że przecież seks ma masę zalet.

Aplikacje randkowe przestają być popularne? Generacja Z nie chce przygód na jedną noc, sprzeciwia się hookup culture

– Dla 56 proc. młodych randkujących termin „hookup” [spotkania na seks bez zobowiązań, bez emocjonalnej więzi – przyp. red.] jest przestarzały lub oznacza dla nich coś innego niż dla starszych pokoleń – komentowała badania Tindera przeprowadzone na początku 2023 roku Melissa Hobley, globalna dyrektorka ds. marketingu marki. Wprawdzie poznawanie osób przez aplikacje to dla nich coś normalnego, ale z nostalgią myślą o tym, jak zawierało się znajomości w analogowych czasach. Przebodźcowani, zmęczeni przesuwaniem tysięcy profili w prawo i w lewo, zniechęceni niskim zaangażowaniem innych użytkowników apek i toksycznymi trendami randkowymi – zwłaszcza ghostingiem – coraz częściej postanawiają skasować aplikację albo w ogóle zrobić sobie przerwę od randkowania, od chłopaków, dziewczyn i być „boysober”. Zresztą osoby z pokolenia milenialsów też są wypalone i rozczarowane Tinderem czy Bumble. Dziś coraz trudniej znaleźć w aplikacjach randkowych zarówno miłość, jak i romans.

Są też Zetki, które starają się walczyć w apkach randkowych z catfishingiem, wybierając zdjęcia w zwyczajnych ubraniach, pozach, domowe. Nie pozują na kogoś, kim nie są. Piszą szczerze, czego szukają – często wcale nie ONS czy FWB, ale kogoś, z kim będzie można porozmawiać, przytulić się, być blisko.

Zetki się nie spieszą. Snują erotyczne fantazje, przytulają się przez pół nocy, całują, oglądają razem filmy, trzymając się za rękę zanim pójdą na całość (Fot. Getty Images)

Co jest nie tak z ONS według pokolenia Z

Budowanie bliskości z widzianą po raz pierwszy w życiu osobą nie jest dla każdego. One night stand wprawdzie dla niektórych bywa podniecający, pozwala wyzbyć się zahamowań, kiedy w grę nie wchodzą uczucia, nie zależy nam szczególnie na drugiej osobie. Każdy zapewne zna historię niesamowitej jednonocnej przygody – jednorazowego doświadczenia lub początku wielkiej miłości, świetnej przyjaźni. Problem w tym, że historii o nieudanych, traumatycznych przygodach jest więcej. Opowieści o nich można znaleźć na przykład na TikToku. W najlepszym przypadku kończą się po prostu słabym seksem i rozejściem przed świtem. Gorzej, jeśli po takiej nocy pozostanie pamiątka w postaci infekcji przenoszonej drogą płciową czy niechcianej ciąży. A przypomnijmy, że nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach są trudności z dostępem do tabletki „dzień po” czy aborcji. Według Lali, prowadzącej konto z randkowymi poradami na Instagramie @LalalaLetMeExplain i autorki książki „Zablokuj. Skasuj. Idź dalej. Czyli jak unikać randek z toksycznymi facetami”, coraz więcej osób, zwłaszcza kobiet, uświadamia sobie, że dla wielu z nich jednonocna przygoda może nieść więcej ryzyka niż przyjemności. W „Zablokuj. Skasuj. Idź dalej” znajdziemy nawet rozdział „Czy warto zakłócać równowagę kwasowo-zasadową swojego organizmu?”, w którym autorka pisze: „Wyzwolenie seksualne jest wspaniałe i możemy podejmować decyzje, żeby spać z innymi ludźmi, nie mając poczucia, że zrobiliśmy coś strasznego… Ale jednocześnie kobiety mają wiele do rozważenia. Możemy zajść w ciążę, dostać grzybicy, opryszczki. Kiedy to wszystko weźmiesz pod uwagę – czy naprawdę jest to warte tej jednej nocy, być może niezbyt przyjemnej?”. Pokolenie Z ma świadomość tych zagrożeń. Wiele jego przedstawicielek i przedstawicieli bada się i nie ma problemu, by poruszać temat zdrowia seksualnego nawet na pierwszej randce – sama między innymi z tych powodów wolę spotykać się z młodszymi chłopakami. Jednak może być i tak, że zetka trafi na nieodpowiedzialnego milenialsa czy milenialkę.

Osoby z pokolenia Z nie zawsze mają też warunki, żeby uprawiać przygodny seks. Weszli na rynek pracy w trudnym okołopandemicznym momencie, często wciąż mieszkają z rodzicami lub ze współlokatorami. Część z nich ma problem także z nawiązaniem kontaktów w realu, bo większość czasu spędzają przy ekranach. Nawet seks mogą przecież uprawiać online. Z tych wszystkich powodów to nic dziwnego, że miłości czy intymności chcą szukać analogowo i kasują aplikacje.

Slow dating, slow sex, slow love

Co robią nastolatki na imprezie za zamkniętymi drzwiami sypialni? 32-letnia bohaterka filmu „Bez urazy”, grana przez Jennifer Lawrence, kiedy z impetem wpada do pokoju, szukając 19-letniego chłopaka, spodziewa się, że zobaczy scenę seksu. W sypialni nastolatka zastaje parę młodych osób siedzących blisko siebie, zajętych wirtualną aktywnością w swoich telefonach. Tak spędzają czas. Co nie znaczy, że nie budują powoli między sobą więzi i wkrótce nie będą gotowi na kolejny etap: dotyk dłoni, przytulanie, pocałunki. 

Nie chcą chodzić na stresujące pierwsze randki. A jeśli już umówią się z kimś nowo poznanym, nie idą od razu na całość. Snują erotyczne fantazje, przytulają się przez pół nocy, całują, oglądają razem filmy, trzymając się za rękę – najlepiej zyskujące na popularności produkcje typu „slow burn”, w których powoli buduje się napięcie między bohaterami, miłość narasta – jak w serialach „Jeden dzień”„Normalni ludzie” czy w drugim sezonie „Bridgertonów”. Zetki seks chcą uprawiać z osobami, które choć trochę znają, lubią, przy których dobrze się czują. Zresztą slow dating to jeden z randkowych trendów na 2024 rok według prognozy Bumble. Z kolei z badania przeprowadzonego przez aplikację randkową Hinge wynika, że 39 proc. użytkowników zadeklarowało, że od czasu pandemii są bardziej wybredni przy wybieraniu osoby, z którą chcą umówić się na randkę. Niektórzy stawiają na szybkie randki – w trakcie pory na lunch czy jako wypad na kawę, by sprawdzić, jak ktoś prezentuje się na żywo, czy pojawia się uczucie flow i warto dać takiej osobie szansę. 

Doktor Helen Fisher z Instytutu Kinseya i ekspertka Match.com twierdzi, że „stabilność to nowy seksapil”. Także dla pokolenia milenialsów. To właśnie z badań Match.com wynika, że dwie na trzy osoby będące singlami chce zaczekać z uprawianiem seksu do trzeciej randki. Nawet ankietowani mężczyźni – ponad 80 proc. – stwierdzili, że seks jest obecnie mniej dla nich ważny niż przed pandemią. Bazując na tych danych, Fisher twierdzi, że podejście do związków oparte na „powolnej miłości” zastąpiło „wolną miłość” poprzednich pokoleń.

Dla pokolenia Z liczy się także miłość własna – zadbanie o więź z samym czy samą sobą, usłyszenie własnych pragnień, zadbanie o zdrowie psychiczne, rozwój osobisty. Również z tego powodu zmieniają kulturę randkowania.

Osoby z pokolenia Z stawiają na slow dating. A seks chcą uprawiać z tymi, których dobrze znają, przy których czują się swobodnie i bezpiecznie (Fot. Getty Images)

Nie takie purytańskie pokolenie Z

Oczywiście niektóre osoby w pokoleniu Z wciąż chcą przeżywać casualowy seks, zależy im na różnych seksualnych doświadczeniach. Nie są purytańskie, po prostu zmieniają zasady gry. Seks mogą uprawiać na trzeciej randce, gdy już się do kogoś zbliżą, poczują bezpieczniej, szczerze porozmawiają o swoich potrzebach, granicach, zdrowiu intymnym, antykoncepcji. A kiedy już zainwestują w nową znajomość swój czas i pojawi się chemia między nimi i kimś nowym, to zapewne na jednej nocy się nie skończy. 

Pokolenie Z wyróżnia również otwarta, akceptująca postawa. Nawet te osoby, które same nie zdecydowałyby się na one night stand, nie oceniają innych, którzy to robią. Nie ma mowy o slut-shamingu czy jakiejkolwiek krytyce. Najważniejsze, żeby odnaleźć, poznać i zaspokajać swoje potrzeby – konsensualnie, nie naruszając własnych i cudzych granic. Choć Zetki w związkach stawiają na równość, w sypialni potrafią na ustalonych zasadach grać kategorią władzy, czerpać przyjemność z dominacji i uległości. 

Wśród przedstawicielek i przedstawicieli generacji Z zmienia się także podejście do monogamii, wyłączności partnerskiej, czy to w relacjach opartych na seksie, czy w stałych związkach. Zetki unikają etykietek, szukają własnych ścieżek w życiu i seksie, próbują (nieobce są im „etyczna niemonogamia”, poliamoria i BDSM) i przede wszystkim chętnie, otwarcie o tym wszystkim rozmawiają. – Takie zachowanie można uznać za formę dbania o siebie, jeśli pozytywnie wpływa na dobre samopoczucie emocjonalne i psychiczne – tłumaczy life coach i ekspertka ds. relacji na Tinderze, dr Chandni Tugnait, na łamach „Vogue India”. 

Z badań wynika, że Zetki uprawiają mniej seksu niż starsze pokolenia, bo nie uważają, że to powód do wstydu – szczerze opowiadają w ankietach, jak wygląda ich życie seksualne, nie koloryzują. Soazig Clifton z University College London i NatCen Social Research twierdzi, że badania mówią o rzadszym uprawianiu seksu przez pytane o to osoby, niż miało to miejsce kiedyś, bo „ludzie czują się teraz bardziej komfortowo, rozmawiając o seksie, niż na przykład w latach 90. XX wieku”.

– Pokolenie Z ceni sobie otwarte dyskusje na trudne tematy, takie jak pociąg seksualny, style seksualne, a nawet utrata atrakcyjności – mówi psycholożka i doradczyni Ruchi Ruuh. – Ich decyzje i wybory podejmowane są z myślą o nich samych. Jeśli coś nie jest w porządku, pokolenie Z woli cofnąć się o krok i porozmawiać, aby zachować własny komfort i spokój psychiczny. Wydaje się, że nadmierne skupienie na sobie pojawiało się częściej w poprzednich pokoleniach. 

Situationship: Gra w ciepło-zimno

– Mam wrażenie, że w przypadku pokolenia Z granice między randkowaniem a związkiem są niewyraźne – mówi trenerka ds. intymności i edukatorka seksualna Pallavi Barnwal na łamach „Vogue India”. – Wchodzenie w dorosłość to okres rozwoju, w którym jednostka odkrywa swoją tożsamość w odniesieniu do miłości, pracy i światopoglądu. Dlatego założenie, że jeden sposób działania pasuje do wszystkich w kontekście czegoś tak dynamicznego jak związek, jest błędne.

Zetki eksperymentują z formami związku, każda para stara się określić własne zasady i granice. Jednak niezmiennie popularne wśród osób z tej generacji są situationships Dużo moich rówieśników spotyka się całkiem długo z drugą osobą, nie różni się to niczym od bycia w związku, ale często nie jest nazywane związkiem opowiadała Oktawii Kromer jedna z bohaterek jej tekstu opublikowanego na Vogue.pl. Podobnie zachowują się znajomi bohaterki. Być może chcą bliskości, ale z drugiej strony unikają pochopnych deklaracji.

Zetki chcą kochać i uprawiać seks na własnych zasadach. Bez wątpienia to ciekawe i inspirujące obserwować, jak zmieniają schematy dotyczące seksu i miłości, burzą stereotypy, torują drogę ku nowemu i przeciwstawiają się większości toksycznych trendów, które milenialsi tolerowali.

Paulina Klepacz
Proszę czekać..
Zamknij