Znaleziono 0 artykułów
21.11.2022

Kevin Ostajewski: Z kamerą wśród gwiazd

21.11.2022
Kevin na ślubie Britney Spears

Po ślubie Britney Spears, na którym Kevin Ostajewski był jedynym fotografem, zrobiło się o nim głośno także w Polsce i również stąd dostaje teraz propozycje. Coraz częściej wraca do kraju, odwiedza bliskich w rodzinnym Tarnowie. Udało nam się spotkać podczas jednego z takich powrotów.

Ma zaledwie 27 lat i imponującą listę klientów. Są wśród nich Madonna, Billie Eilish, klan Kardashian-Jenner, Jennifer Lopez, Britney Spears i przede wszystkim Paris Hilton, z którą współpracuje i przyjaźni się od ponad czterech lat. Kiedy pytam go, czyje zdjęcie jest w jego telefonie jako najnowsze, pokazuje właśnie ją. To fotografie z okazji rocznicy ślubu Hilton, który również dokumentował jako jedyny. Kiedy się poznali, miał 22 lata.

Paris obdarzyła cię ogromnym zaufaniem, choć nie miałeś jeszcze doświadczenia w branży i nie byłeś znany w showbiznesowych kręgach. Jak do tego doszło?

Zajęło mi trochę czasu, żeby zyskać jej zaufanie. Ale gdy już mnie poznała, nasza relacja zaczęła opierać się na bardzo dużym zaufaniu. Czasami, kiedy razem podróżujemy, pomagam jej nawet w pakowaniu się. Ona dobrze wie, że robię wszystko od serca.

Gdzie uczyłeś się fachu?

Kiedy wpadłem na pomysł, że zajmę się fotografią, o robieniu zdjęć nie wiedziałem kompletnie nic. Tak naprawdę większość mojej wiedzy pochodziła z YouTube, poza tym działałem intuicyjnie. Dopiero kiedy przeprowadziłem się z Chicago do Kalifornii ponad cztery lata temu, znalazłem mentora, który pokazał mi warsztat edytorski i pracę z kamerą.

Twoja historia nie jest standardową drogą w stylu american dream, nie prowadzi w prosty sposób od marzenia do sukcesu, bo początkowo nie wiązałeś swojej zawodowej drogi z fotografią. Gdzie wszystko się zaczęło? 

Urodziłem się w Chicago, do Polski, do Tarnowa, wyjechałem, mając osiem lat i zostałem na kolejnych dziesięć, dzięki czemu ukończyłem szkoły w Polsce. Wróciłem z rodzicami do Stanów i wszystkie moje plany rozpadły się. Marzyłem, że zostanę kolarzem i trenerem personalnym, w Polsce ciężko trenowałem, żeby spełnić to marzenie. W USA nie mogłem uprawiać kolarstwa, nie miałem do tego warunków, ale by nie porzucać sportu, zacząłem chodzić na siłownię. Tam zauważyłem, że w sieci nie ma za wiele dobrych, profesjonalnych zdjęć i filmików osób trenujących na siłowni. Postanowiłem, że spróbuję wypełnić tę lukę. Początkowo robiłem zdjęcia osobom zajmującym się kulturystyką i fitnessem. Na tym wypracowałem sobie warsztat techniczny.

Pisałem do wielu różnych firm i osób, oferując swoje usługi. Odpisała mi kulturystka z Kalifornii, trzykrotna mistrzyni zawodów Olympia. Wiedziałem, że jeśli ona mi zaufa i będzie zadowolona ze współpracy, uda mi się zdobyć znajomości w branży. Bywało, że wsiadałem rano do samolotu do Kalifornii, spędzałem z nią cały dzień i na noc wracałem do Chicago. Widziała, jak bardzo się staram i po kilku miesiącach zaproponowała mi mieszkanie w Kalifornii w zamian za robienie zdjęć. Znałem wtedy tylko ją, dopiero po jakimś czasie poznałem na siłowni Sama Asghariego, czyli obecnego męża Britney Spears.

Paris Hilton i Kim Kardashian na planie z Kevinem Ostajewskim

Twoja pierwsza klientka była osobą znaną w bardzo wąskim kręgu, natomiast Paris Hilton, Jennifer Lopez czy Britney Spears to gwiazdy światowego formatu. Dla osób z naszego pokolenia ikony. Żeby wejść do ich towarzystwa, trzeba zaskarbić sobie wyjątkowe zaufanie. Jak ci się to udało?

Pracując z gwiazdami, nigdy nie proszę o zdjęcia czy innego rodzaju przysługi. Obserwuję ten świat i widzę, że kiedy ludzie poznają gwiazdy, zawsze czegoś od nich chcą, co natychmiast dystansuje.

Kiedy na przykład zacząłem współpracę z Samem Asgharim, nigdy nie pytałem o Britney, która wtedy była jego partnerką. Poruszanie tematów osobistych, kiedy oni sami nie wychodzą z inicjatywą, by podzielić się swoim życiem, może być źle odebrane. Zaufanie to najcenniejsza rzecz, jakiej brakuje w Kalifornii, co bardzo szybko zrozumiałem. Nigdy nie wnikałem w czyjeś życie osobiste, zawsze byłem dyskretny, dzięki temu udało mi się zaskarbić zaufanie wielu znanych osób, z którymi współpracuję od lat. 

Zaczęło się od Sama Asghariego. Kto był kolejną osobą z showbiznesu, z którą podjąłeś współpracę?

To był akurat przypadek. Mój kolega, który pracował dla Paris Hilton, nie mógł w danym terminie zrobić jej zdjęć i polecił mnie. Cztery lata temu zadzwoniła do mnie jej asystentka.

Jak zapamiętałeś tę rozmowę?

Kiedy odebrałem telefon, usłyszałem tylko pytanie, czy jestem wolny w tym terminie. Nie powiedziała, o kogo chodzi, ale wiedziałem, że następnego dnia poznam kogoś znanego. 

Jak wyglądało pierwsze spotkanie z Paris?

Kevin i Paris Hilton

Byłem w szoku, bałem się, co powiedzieć, jak zareagować, pierwszy raz miałem do czynienia z kimś tak znanym. Byłem kompletnie zestresowany tym, by wszystko dobrze wyszło, i oczywiście martwiłem się, czy Paris będzie zadowolona. Po kilku miesiącach dostałem jej prywatny numer i sama już pisze do mnie, gdy czegoś potrzebuje. 

Po rozpoczęciu współpracy z Paris lista twoich klientów wygląda coraz bardziej imponująco. Czy sławy wymieniają się twoim numerem?

Tak to wygląda. Nawiązywanie współpracy w tym świecie to bardzo długi proces. Oczekuje się od ciebie, że będziesz dostępny w bardzo krótkim czasie, zdjęcia muszą być szybko gotowe. 

Dla mnie to bardzo interesujący rynek, bo niewiele osób ma dostęp do tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Mam niebywałą okazję obserwować gwiazdy od chwili, kiedy wstają, widzę, jak spędzają dzień, do momentu, kiedy kładą się spać. Dla mnie to bardzo ciekawe doświadczenie. 

Niezwykle emocjonujące jest też wspólne pracowanie nad jakimś projektem, wspólne przeglądanie zdjęć i filmów, czyjaś opinia na temat mojej pracy. W mediach czy social mediach pojawia się gotowy kontent, który po chwili obiega cały świat. Ja znam stojącą za nim historię. 

Paris Hilton, Madonna, Billie Eilish, Jennifer Lopez mają zupełnie różne osobowości. Kiedy chcą z tobą współpracować, musisz dostosować się do innych oczekiwań w przypadku każdej nich, czy oczekują po prostu zdjęć w stylu Kevina Ostajewskiego?

To działa w obie strony, spotykamy się w połowie drogi. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby klient był zadowolony. Nie mogę narzucać swojego stylu, bo jeśli komuś nie spodobają się moje zdjęcia, nikt nie wyjdzie na tym dobrze. Zawsze staram się coś sugerować, na co klienci zgadzają się lub nie. Ale zaufanie zawsze działa w obie strony. 

Selena Gomez i Kevin / Archiwum Kevina Ostajewskiego

Twoje zdjęcia ze ślubu Britney Spears obiegły cały świat. Po tym wydarzeniu zrobiło się głośno także o tobie. Jak ten ślub zmienił twoje życie?

Całkowicie zmieniło się przez ostatnich sześć miesięcy. Jestem zaszokowany zainteresowaniem moją osobą – udzieliłem wywiadów największym stacjom i magazynom, posypały się propozycje współpracy z polskimi gwiazdami. To niesamowite, jak kilka zdjęć zmieniło moje życie. Jestem bardzo wdzięczny za to wszystko, ale w dalszym ciągu staram się rozsądnie do tego podchodzić i być cały czas sobą. 

Pracując ze sławami, można popaść w ekscytację albo dać się zdominować przez stres. Co tobie pomaga znaleźć balans?

Kiedy zaczynałem poznawać to środowisko, byłem bardzo zestresowany pracą ze znanymi osobami. Ale w końcu zdałem sobie sprawę, że ostatecznie każdy z nich jest taki sam jak my wszyscy i ta świadomość bardzo mi pomogła. Nikt nie jest lepszy ani gorszy, wszystkich traktuję tak samo i mam nadzieję, że oni to czują. Każdy ma swoje problemy i to nas wszystkich zbliża.

Poza tą z Paris Hilton którą współpracę zapamiętałeś jako wyjątkową?

Tak naprawdę nigdy nie miałem złych doświadczeń i każdy, z kim pracowałem, był dla mnie bardzo życzliwy. Do dziś niezwykle dobrze wspominam zdjęcia z rodziną Kardashian-Jenner i spotkanie z Kris. Jest niezwykle miła, opiekuńcza, zawsze znajdzie chwilę, by porozmawiać, troszczy się, czy czegoś nie potrzebuję. A Paris zawsze zaskakuje mnie relacją z fanami, podczas spotkań robi zdjęcia z każdym, nieważne ile czasu by to nie zajęło.

Czasami współpraca prowadzi do przyjaźni. Czy starasz się rozdzielać te dwie sfery?

Mimo wszystko ważne jest dla mnie, żeby rozdzielać życie zawodowe i prywatne. Kiedy aparat jest włączony, jesteśmy w pracy. Miejsce na przyjaźń jest poza planem. Postawiłem sobie taki warunek i to działa. Wielokrotnie widziałem, że przyjaźń może zakłócać pracę. 

Zacząłeś współpracować także z polskimi gwiazdami. Czy dostrzegasz różnicę między pracą ze znanymi osobami w Polsce i w USA?

Tak. Polskie gwiazdy są bardzo otwarte we współpracy i w komunikacji, przez co praca z nimi jest raczej bezproblemowa, wszystko dzieje się szybko. W Stanach podjęcie współpracy czasem jest procesem. Zostałem wychowany w Polsce i jest mi ona cały czas bardzo bliska. Cieszę się, że mogę rozwijać karierę także tutaj.

Z kim jeszcze chciałbyś współpracować?

Słynne zdjęcie ze ślubu Britney Spears

Jest kilka takich osób, między innymi Adele, którą niezwykle cenię za osobowość. Bardzo chciałbym pracować z gwiazdami, jakie obserwuję w zasadzie od dziecka, a które przez dekady są na topie, na przykład z Leonardo DiCaprio

Co najbardziej fascynuje cię w twojej pracy?

To, że zdjęcie, które wykonam, może przejść do historii. Zdjęcie ze ślubu Britney Spears, na którym jest z Madonną, Donatellą Versace, Paris Hilton, Seleną Gomez i Drew Barrymore było wszędzie, a ja dokładnie pamiętam moment, gdy je zrobiłem. Dla mnie to ogromna duma i satysfakcja.

Więcej o kulisach życia sław przeczytacie w listopadowym wydaniu magazynu „Vogue Polska” z dwoma okładkami do wyboru. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.

Ewelina Kołodziej
Proszę czekać..
Zamknij