Znaleziono 0 artykułów
18.02.2024

Nominowana do Oscara Da’Vine Joy Randolph nie jest gwiazdą jednego sezonu

18.02.2024
Pielęgniarka Rowan, pani Reed, Beth Hatten, detektywka Williams i Mahalia Jackson – to tylko niektóre z niezapomnianych ról aktorki. (Fot. Getty Images)

Szeroka publiczność poznała Da’Vine Joy Randolph dzięki występom w takich serialach, jak „Idol” i „Zbrodnie po sąsiedzku”. To jednak rola w „Przesileniu zimowym”, za którą otrzymała nominację do Oscara, okazała się przełomem, na który pracowała przez ostatnią dekadę.

Da’Vine Joy Randolph gości na listach wschodzących gwiazd od ponad dekady. – Co roku słyszę, że to będzie mój rok. Cóż, wciąż na to czekam – żartowała aktorka tuż po premierze „Przesilenia zimowego”, nowego filmu Alexandra Payne’a. Krytycy nie szczędzili jej pochwał: „Jedno spojrzenie Randolph wyraża więcej niż tysiąc słów”. Za swój występ otrzymała szereg nagród, w tym Złoty Glob i statuetkę Critics’ Choice Awards. Aktorka jest również faworytką w wyścigu po Oscara za najlepszą rolę drugoplanową.

Karierze Randolph daleko jednak do prostej historii hollywoodzkiego sukcesu. To nie jest opowieść o dobrych zrządzeniach losu czy szczęśliwym przypadku. Aktorka pracowała na ten moment przez ostatnie 20 lat. Przez znakomitą większość tego czasu wydawało jej się jednak, że upragniony sukces wciąż jej umyka. Teraz szklany sufit zdaje się w końcu pękać.

Aktorka z powołania

Da’Vine Joy Randolph może się już pochwalić Złotym Globem i statuetką Critics’ Choice Awards, a niebawem być może będzie również laureatką Oscara w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa. (Fot. Getty Images)

Da’Vine Joy Randolph od zawsze wiedziała, że chce zostać aktorką. Jako dziecko wystawiała przed rodzicami autorskie sztuki i adaptacje ulubionych bajek, w szkole należała do kółka teatralnego i muzycznego. Lato co roku spędzała na obozach dla młodych artystów, gdzie próbowała sił w niemal każdej dziedzinie sztuki. Gdy nadszedł czas wyboru studiów, Da’Vine zdecydowała się na kierunek wokalny i operowy na Temple University w rodzinnej Filadelfii. Po roku przeniosła się jednak na wydział aktorski i skupiła się na teatrze. Następnie kontynuowała naukę w prestiżowym Yale School of Drama, a w wakacje zgłębiała dzieła Szekspira na Uniwersytecie Oxfordzkim.

Za namową profesorów przeprowadziła się do Nowego Jorku, żeby spróbować sił na Broadwayu. Pierwszą postacią, którą zagrała, była Oda Mae Brown w „Ghost The Musical”, muzycznej adaptacji „Uwierz w ducha”. W 2011 roku aktorka zadebiutowała na londyńskim West Endzie, a niedługo później w Nowym Jorku. Za swój występ otrzymała nominację do statuetki Tony i tytuł wschodzącej gwiazdy.

Po premierze filmu „Nazywam się Dolemite” Eddie Murphy porównywał aktorkę do takich legend, jak Eartha Kitt i Lena Horne. (Fot. Getty Images)

Kolejne debiuty

W tym samym czasie Randolph zadebiutowała także na wielkim ekranie. Jej pierwszy film, „Mother of George”, zebrał świetne recenzje w Sundance. W „Choleryku z Brooklynu” z kolei wystąpiła u boku Robina Williamsa. Amerykańska publiczność pokochała ją za rolę Charmonique w serialu „Selfie”. Choć produkcję anulowano po pierwszym sezonie, aktorka znów znalazła się w zestawieniach nowych nazwisk, które warto znać. Sytuacja powtórzyła się w 2019 roku, gdy do kin trafiła komedia „Nazywam się Dolemite”. Za kreację pani Reed otrzymała Czarną Szpulę.

Mimo sukcesów kariera aktorki wciąż nie nabierała tempa. W kolejnych latach mogliśmy ją oglądać w „High Fidelity” u boku Zoë Kravitz, w muzycznej biografii „Billie Holiday” i „Zaginionym mieście”, komedii z Sandrą Bullock i Channingiem Tatumem w rolach głównych. Pierwszym przełomem okazał się występ Randolph jako detektywki Williams w serialu „Zbrodnie po sąsiedzku”. Początkowo miała pojawić się jedynie w kilku odcinkach, jednak zachwyceni jej kreacją twórcy postanowili kontynuować historię jej postaci w kolejnych sezonach. Gwiazda skradła show także w „Idolu”. Zarówno fani, jak i krytycy kontrowersyjnego serialu byli zgodni, że występ Randolph był najjaśniejszym punktem produkcji.

Nowy początek

Da’Vine Joy Randolph w filmie „Przesilenie zimowe”, reż. Alexander Payne. (Fot. materiały prasowe)

Świetną passę aktorki przypieczętowała rola Mary w „Przesileniu zimowym”. Randolph wcieliła się w kierowniczkę stołówki w prywatnej szkole dla chłopców i matkę w żałobie po śmierci jedynego syna, który zginął w Wietnamie. Strata ukochanego dziecka sprawia, że Mary jest gotowa zupełnie wycofać się z życia. Z pomocą dwóch innych outsiderów, nauczyciela historii antycznej i trudnego ucznia (Paul Giamatti i debiutant Dominic Sessa), z którymi spędza przerwę świąteczną, odzyskuje nadzieję na lepszą przyszłość. Od Randolph nie sposób oderwać wzroku, choć gra w drugim planie. Aktorka na przemian wzrusza i bawi, udowadniając, że w rolach dramatycznych odnajduje się równie dobrze, co w komediowych.

Ten występ nie tylko zapewnił jej pierwszą nominację do Oscara, ale przede wszystkim przypieczętował status gwiazdy kina; w końcu nie debiutantki, lecz dojrzałej artystki. Właśnie taką Randolph mamy nadzieję zobaczyć w nadchodzących thrillerze „Shadow Force” i komedii „Bride Hard”. – Mary, droga Mary, zmieniłaś moje życie. Sprawiłaś, że poczułam się dostrzeżona, choć zdarzało mi się wątpić, że to możliwe. Mam nadzieję, że pomogłam wam odkryć waszą Mary, bo jej cząstka jest w każdym z nas – mówiła, odbierając zasłużony Złoty Glob.

Zobacz także:

Julia Właszczuk
Proszę czekać..
Zamknij