
Nie straszne nam koniec wakacji, załamanie pogody i coraz krótsze dni, gdy na pociechę możemy włączyć ulubiony film. Wybraliśmy 10 komedii, które zawsze poprawiają nam humor.
„Dziennik Bridget Jones”, reż. Sharon Maguire
Miłosne rozterki, zawodowe porażki i niekończące się pasmo wpadek trzydziestolatki z Londynu sprawiły, że z graną przez Renée Zellweger Bridget Jones utożsamiało się całe pokolenie kobiet. Dziś ogląda się z nostalgią, łezką, ale i uśmiechem. W końcu nie w każdej komedii romantycznej rywali grają najwięksi brytyjskiego kina: Colin Firth i Hugh Grant.
„Cztery wesela i pogrzeb”, reż. Mike Newell
Pozycja obowiązkowa wszystkich list komedii wszech czasów. Charles (Hugh Grant), stały bywalec ślubów i zdeklarowany kawaler, na jednym z wesel poznaje miłość swojego życia, Carrie (Andie MacDowell). Happy end jest nieunikniony, ale po drodze możemy śledzić wiele zabawnych perypetii.
„Forrest Gump”, reż. Robert Zemeckis

Nagrodzona sześcioma Oscarami ekranizacja powieści Winstona Grooma pod tym samym tytułem przedstawia postać Forresta, jednego z największych poczciwców, jakich widziało Hollywood. Film z Tomem Hanksem jest dowodem na to, że jeśli naprawdę czegoś pragniemy, to prędzej czy później uda nam się to osiągnąć. Niezależnie od ograniczeń.
„Między słowami”, reż. Sofia Coppola
Przypadkowe spotkanie świeżo upieczonej absolwentki filozofii (Scarlett Johanson) i podstarzałego aktora (Bill Murray) w zjawiskowym, ale obcym Tokio owocuje przyjaźnią, a może nawet czymś więcej. Film Coppoli to ciepła historia o samotności i potrzebie bliskości.
„Diabeł ubiera się u Prady”, reż. David Frankel
Meryl Streep w roli redaktor naczelnej magazynu „Runaway” i Anne Hathaway jako jej początkująca asystentka. Od stylizacji uosabiających styl pierwszej dekady XXI wieku po (przerysowane) kulisy branży mody – „Diabeł ubiera się u Prady” to obowiązkowa pozycja nie tylko dla marzących o karierze w „Vogue’u”.
„Mamma Mia!”, reż. Phyllida Lloyd
Meryl Streep (raz jeszcze), Pierce Brosnan, Colin Firth i Amanda Seyfried w musicalu z największymi przebojami Abby na greckiej wyspie. Nigdy się nie starzeje. Bonus: seans można połączyć z domowym karaoke.
„Za jakie grzechy, dobry Boże?”, reż. Philippe de Chauveron
Jedna z najlepszych francuskich komedii ostatnich lat. Ciepła historia rodziny jest pretekstem do refleksji nad wielokulturowym społeczeństwem, stereotypami i uprzedzeniami. W rolach głównych legendy francuskiego kina – Chantal Lauby i Christian Clavier.
„Grand Budapest Hotel”, reż. Wes Anderson
Każdy film Wesa Andersona to idealna mieszanka specyficznego humoru, autorskiej estetyki i plejady gwiazd. W przeestetyzowanym „Grand Budapest Hotel” na ekranie można zobaczyć m.in. Ralpha Fiennesa, Tildę Swinton, Willema Dafoe, Billa Murraya, Adriena Brody’ego, Edwarda Nortona i Saoirse Ronan.

„Paterson”, reż. Jim Jarmusch
Filmowa historia o poezji codzienności. Jim Jarmusch zachęca, by postrzegać każdy dzień jako fascynującą przygodę, doceniając także te małe rzeczy. W rolach głównych Adam Driver („Czarne bractwo. BlacKkKlansman”) i Golshifteh Farahani („W sieci kłamstw”).
„Sok z żuka”, reż. Tim Burton
Na zakończenie – halloweenowy akcent. Nowatorskie jak na tamte czasy efekty specjalne, elementy fantastyki i niezwykły klimat kina lat 80. – debiutancka produkcja Tima Burtona zasłużyła już na miano kultowej. W rolach głównych fantastyczny Michael Keaton i młodziutka Winona Ryder.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.